Raper z dredami i bujną brodą wyciąga Legię z tarapatów. "Dla niego im trudniej, tym lepiej". Łukasz Cegliński 05.05.2022 18:00. Posłuchaj artykułu (ładuję) Najpierw widać jego
Wyniki wyszukiwania frazy: im trudniej tym lepiej. Strona 12 z 666. Wilczyca Myśl 25 maja 2014 roku, godz. 00:14 Życie: Im wyżej tym niżej. Im dalej tym bliżej.
Usługa "im dłużej tym lepiej" na kartę (2016-07-25 18:12) Uruchomiłem usługę online, dostałem sms o treści: Usługa została włączona. Twój staż w nju na kartę wynosi 18m-cy. Włącz usługę obniżającą koszty z pakietem danych, by korzystać z dodatkowych GB. Trochę tego nie rozumiem, bo najpierw jest napisane, że usługa
Im trudniej, tym lepiej. Moderatorzy: Jockey, merss. Strona 2 z 11 [ Posty: 161 ] Przejdź na stron
Jeżeli należysz do kobiet, które za swój odzieżowy priorytet uznały wygodę i komfort, a przy tym nie boisz się zaskakiwać, idealnym pomysłem na codzienną stylizację będą dla Ciebie białe swetry i bluzy, dzięki którym efektownie podkreślisz swój styl i pochwalisz się nieszablonowym gustem. Zarówno swetry, jak i bluzy
Tworzę z pasją! Każdy projekt jest dla mnie nowym wyzwaniem, dlatego im trudniej tym lepiej. Moje projekty są zawsze konsultowane, sprawdzane i testowane przed ostatecznym przekazaniem w ręce klienta. Wszystkie etapy realizacji są ustalane w porozumieniu ze zleceniodawcą. Nie pracuję w ciemno oraz nie ukrywam niedociągnięć.
a5rMzx. Zgoda Malec pokonała na własnym boisku Unię Oświęcim 2-0 (2-0), dzięki czemu wróciła do gry o czołówkę oświęcimskiej klasy A. Podopieczni Tomasza Gabrysia zajmują wprawdzie 9. miejsce, ale tracą tylko trzy punkty do Unii, będącej wiceliderem. Zgoda Malec pokonała Unię Oświęcim, grając przez 70 minut w "dziesiątkę" - Na pewno faworytem tego meczu byli goście, którzy do wizyty w____Malcu nie zaznali goryczy porażki - przypomina trener Tomasz Gabryś. - Jednak wcale ztego powodu nie popadaliśmy wkompleksy. Zagraliśmy odważnie, licząc na zaskoczenie przeciwnika. Tydzień wcześniej, w__Skidziniu, zaliczyliśmy dobre spotkanie, ale przez brak szczęścia przegraliśmy 2-3 - przypomina malecki szkoleniowiecPrzed pierwszym gwizdkiem sytuacja kadrowa nie nastrajała maleckiego trenera optymizmem. - Zebrało nas się tylko dwunastu. Zróżnych powodów nie mogli wystąpić: Handy, Żmuda, Ł. Krawczyk, Młocek iMąsio_r - wylicza Tomasz Gabryś. - _Jakby tego było mało, w____22 minucie straciliśmy Arka Blocha, który po faulu na Danielu Bobie musiał opuścić boisko. Usunięcie zboiska naszego zawodnika wyzwoliło wmoich chłopcach podwójną mobilizację. Po ostatnim gwizdku chłopcy żartowali, że kolejny mecz będą musieli rozpocząć w"dziesiątkę". Coś wtym jest, że jeśli piętrzą się nam kłopoty, tym większa wśród chłopców determinacja - zwraca uwagę Tomasz Gabrysia, do momentu usunięcia Blocha z boiska, to jego zespół miał przewagę. - Mieliśmy dwie okazje do zdobycia gola, których jednak nie udało nam się wykorzystać - mówi szkoleniowiec. - Wreszcie po dograniu Domasika, Łukasz Naglik wykorzystał moment zawahania przy wyjściu zbramki Chowańca, posyłając lobem piłkę do siatki. Potem za uderzeniem wspomnianego Naglika poszedł Oczkoś, wpychając futbolówkę do siatki. Później sędzia zczystym sumieniem mógł nam przyznać dwa karne; najpierw za zagranie ręką, a____potem za faul. Jeśli już nie dyktuje się "jedenastek" za takie przewinienia, jakiego dopuścili się rywale na naszym graczu, to doprawdy nie wiem, kiedy zostanie nam przyznany karny. Gdybyśmy przed przerwą zdobyli jeszcze jednego gola, rywale mogliby się już nie ponieść - dodaje wiosną Malec prowadził 3-0, pozwalając rywalom załapać kontakt na 3-2. - Dlatego przed wyjściem na drugą połowę uczuliłem chłopców, że nie mogą pozwolić Unii na strzelenie gola, bo wtedy złapie wiatr wżagle ipóźniej jeszcze wiele się może wydarzyć - tłumaczy szkoleniowiec. - Widać, że chłopcy wyciągnęli wnioski zwiosennej wizyty Unii. Tym razem nie dali sobie wbić gola, arywale mieli ku temu trzy doskonałe okazje. Po meczu oświęcimianie zarzucali nam ostrą grę. Przyznaję, że kilka razy tak było, ale przecież za to nasz zawodnik obejrzał dwie żółte kartki iwkonsekwencji czerwoną - kończy Malcem mecz z Brzeziną Osiek. - Mam nadzieję, że tym razem sędzia nie poróżni zespołów, jak to miało miejsce wostatnim meczu wiosny, który nie miał już przecież stawki, akończył się w____bardzo nerwowej atmosferze - przypomina Tomasz Gabryś.(zab)
Justyna Kowalczyk jak zwykle zwycięska w Estonii. W biegu na 10 km pokonała wracającą do startów w PŚ Marit Bjoergen Zwycięstwo Justyny Kowalczyk na 10 kilometrów, siódme miejsce w sprincie. Polka wciąż liderką Pucharu Świata Otepaeae w Estonii to bajkowa sceneria, mroźne powietrze, tysiące widzów i trasy, które Polka lubi najbardziej. Dwie pętle po 5 km każda. Na nich po trzy długie, ciężkie podbiegi, na których można uciec rywalkom. Czegóż chcieć więcej? Kolejnego zwycięstwa, oczywiście. Justyna Kowalczyk nie ukrywała przed sobotnim startem na 10 km stylem klasycznym, że chce tu wygrać po raz trzeci. W podobnym tonie wypowiadał się jej trener Aleksander Wierietielny, choć on nie lubi nazywać rzeczy po imieniu. Ale po tym, jak mówi, wiele można wywnioskować. Dzień przed startem, gdy rozmawiał z „Rz”, w jego głosie był spokój i pewność. Twierdził, że jego Justysia w Otepaeae nie zawiedzie. Podkreślał, że dla niej im ciężej, tym lepiej. Jak podbiegi są długie i strome, jak mróz ściśnie tak, że dech odbiera, to dobrze. Ona sobie z tym poradzi. Trener nie wiedział tylko jednego: na co stać Marit Bjoergen, która nie wystartowała w Tour de Ski, by oszczędzać siły przed igrzyskami. Od początku tylko one dwie, Kowalczyk i Norweżka, walczyły o końcowe zwycięstwo. Polka była pierwsza na wszystkich punktach kontroli czasu, w końcówce nieco szybciej pobiegła Bjoergen, ale strat nie odrobiła. Kilka lat temu to... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta
Przegrać z Kowalczyk to żaden wstyd. Jest przecież jedną z dziesięciu czołowych biegaczek świata. A najlepsze lata jeszcze przed nią - powiedziała zwyciężczyni niedzielnego biegu Marit Bjoergen. Dzień wcześniej, w sprintach, słynna Norweżka mierzyła się z Justyną trzy razy. Dwukrotnie oglądała plecy Polki. Wystarczy spojrzeć na twarz naszej zawodniczki, by wiedzieć, że czuje się bardzo silna. Justyna jest spokojna i wyluzowana jak nigdy wcześniej. Trener Aleksander Wierietelny w Kuusamo tajemniczo się uśmiechał. - Jak mocna jest Justyna? Zobaczycie w niedzielę - zapowiadał po udanym starcie w sobotnim sprincie. Kowalczyk, która woli przecież dłuższe dystanse, stać było tego dnia na wszystko. Udowodniła to w finale B, w którym zdystansowała rywalki o kilka metrów. Była przeszczęśliwa, choć pół godziny wcześniej o centymetry przegrała z Rosjanką Natalią Matwiejewą miejsce w najważniejszym starcie dnia - finale A. W niedzielę swoją ulubioną "dziesiątkę klasykiem"24-letnia Polka zaczęła bardzo mocno. Na pierwszym pomiarze czasu była najlepsza. Jak się potem okazało, troszkę przeszarżowała. Ale i tak uległa tylko znakomitym Norweżkom - Bjoergen i Astrid Jacobsen. - Jestem bardzo zadowolona, choć trener mówi, że nie do końca zrealizowałam taktykę. Pierwszą część trasy miałam biec spokojniej. Wydawało mi się, że to właśnie robię! Byłam bardzo zaskoczona informacją o prowadzeniu. Data utworzenia: 3 grudnia 2007 06:00
TH Unia Oświęcim czeka trudny weekend w I lidze hokejowej. Jest wprawdzie jej liderem, ale przyjdzie jej zagrać w Nowym Targu przeciwko rezerwom Podhala (sob. 18 , a w niedz. o 17). Kibice Unii z łezką w oku wspominają czasy, kiedy ich pupile walczyli z góralami o medale mistrzostw Polski, tyle, że z pierwszym zespołem. W pierwszej rundzie Unia wygrała 6-2 i 4-1. I LIGA HOKEJOWA. Trudna wyprawa TH Unia Oświęcim do Nowego Targu na mecz przeciwko rezerwom PodhalaWprawdzie to zaplecze hokejowej ekstraklasy, ale emocje nie powinny być mniejsze niż wtedy, kiedy Unia walczyła z pierwszym zespołem z Nowego Targu. Górale z pewnością pamiętają, że właśnie po wizycie w Oświęcimiu stracili fotel lidera I ligi. Wprawdzie rezerwa nie może awansować do ekstraklasy, ale zawsze ucierpiała góralska nie błyszczą w pojedynkach przeciwko teoretycznie słabszym rywalom, ale na górali powinni się zmobilizować. - Myślę, że na takie pojedynki zawsze się czeka - zapewnia Michał Gryc, napastnik Unii, który trafił do niej z ekstraklasowego Naprzodu Janów. - Zawsze lepiej walczy się na najwyższych obrotach niż wtedy, kiedy z góry wiesz, że wygrasz ze słabeuszem i potem są kłopoty z koncentracją - Jeśli wejdziemy w mecz maksymalnie skoncentrowani i zagramy go od początku na 200 procent, wówczas jestem umiarkowanym optymistą. Oczywiście, że w sporcie nie można mieć patentu na zwycięstwa, ale nawet najdrobniejsza strata po ciężkiej walce jest do przełknięcia - tłumaczy Andrzej Tkacz, trener Unii. - Oczywiście, że nie zamierzamy się asekurować. W każdym meczu interesuje nas tylko zwycięstwo. Naszym celem jest utrzymanie się na szczycie do zakończenia rundy zasadniczej, co pozwoli nam przystąpić do play-off z najbardziej uprzywilejowanej pozycji - także prezentują zmienną formę. Najtrudniejszy okres mieli w grudniu, kiedy trapieni kontuzjami oraz oddaniem kilku zawodników do młodzieżowej reprezentacji Polski mieli kłopoty ze skleceniem dwóch piątek. Jednak ostatnio, mając optymalną kadrę, polegli w rewanżu z rezerwami Stoczniowca 3-4, tracąc decydującą bramkę w ostatnich sekundach, choć w pierwszym meczu nie mieli kłopotów z wysokim zwycięstwem 9-3. Z tego wynika, że granie spotkań dzień po dniu sprawia, że mają one różne Oświęcimiu liczą, że w trudnych spotkaniach w Nowym Targu znowu pierwszoplanowe role odegrają obcokrajowcy, czyli Karel Horny, Martin Buczek i Petr Valusiak. Ostatnio byli mniej widoczni, ale ciężar odpowiedzialności za wynik wzięli na swoje barki inni zawodnicy. Jeśli teraz "wystrzelą" nie tylko Czesi, ale także inni gracze, wówczas powinno być barach MMKS podwójnie umotywowany będzie z pewnością Mateusz Iskrzycki, który od grudnia do marca był wypożyczony do Unii, mając jej wówczas pomóc w utrzymaniu się w ekstraklasie. Różnie był wykorzystywany przez trenera. Był ustawiany także w obronie, choć jest napastnikiem. Z pewnością będzie chciał pokazać Andrzejowi Tkaczowi, że potrafi strzelać spotkanie poprowadzi krynicki arbiter Tomasz Radzik, a rewanżu gwizdał będzie sosnowiczanin Sebastian mecze kolejki: Cracovia II - Zagłębie II Sosnowiec, Legia Warszawa - Stoczniowiec II Gdańsk, Orlik Opole - HC GKS Katowice, SMS I Sosnowiec - KS KTH ZABORSKI
Im trudniejsza jest sytuacja kadrowa Górnika Brzeszcze, tym lepiej się on prezentuje. Mimo plagi kontuzji podopieczni Mariusza Wójcika pokonali 1-0 (0-0) Dalin Myślenice, jednego z faworytów do mistrzostwa V ligi krakowsko-wadowickiej. Górnik Brzeszcze pokonał na własnym boisku Dalin Myślenice, jednego z faworytów V ligi krakowsko-wadowickiej- Niech żałują ci, którzy nie widzieli tego spotkania - rozpoczyna Leszek Kozieł, kierownik drużyny Górnika. - Stało ono na czwartoligowym poziomie. Mam nadzieję, że jeśli po mieście rozejdą się wiadomości o____dobrej postawie naszego zespołu, to trybuny stadionu będą pełne. Drużyna czeka na kibiców, potrzebując ich wsparcia. Myślę, że po tym, co pokazała przeciwko Dalinowi, zasłużyła na najwyższe uznanie swoich fanów - dodaje słupkami bramki Górnika tym razem stanął Piotr Surzyn, zastępując chorego Bogdana Tana, który przed meczem zgłosił swoją niedyspozycję. - Piotrek Surzyn był trochę stremowany. Podkreślał, że po dłuższej przerwie wolałaby zagrać pierwszy mecz na wyjeździe - zdradza Leszek Kozieł. - Jednak zaraz po wyjściu na murawę trema mu ustąpiła. Bramkarz był naszym silnym punktem. Nie miał kłopotów z____czuciem piłki - podkreśla zespołu powrócił także Bartłomiej Bielenin, który latem myślał o zaczepieniu się w Podbeskidziu Bielsko-Biała. - Początek rundy spędził w____juniorach - zdradza Leszek Kozieł. - Po raz pierwszy ponownie zagrał w"jedynce" trzy dni wcześniej, wprzegranym dla nas wyjazdowym meczu zrezerwami Cracovii 1-2. Przeciwko Dalinowi trener wpuścił go na podmęczonego rywala idobrze wywiązał się z____powierzonych mu zadań - uważa Leszek przekonali się o tym, że warto grać do końca. Zwycięskiego gola zdobył dla nich na minutę przed końcem spotkania Rafał Pawłowicz. - Chłopcy nazywają go "Dziki", bo włoży głowę tam, gdzie niektórzy nie przystawiliby nogi - zwraca uwagę Leszek Kozieł. - Nasz snajper ma już na koncie 6zdobytych goli. Oby tylko wkolejnych spotkaniach podtrzymał swoją dyspozycję - ma nadzieję po ostatnim gwizdku sędziego był trener gości Marek Holocher. - Gdybyśmy na przerwę schodzili z____bagażem co najmniej trzech straconych goli, nie mógłbym chyba narzekać - uważa szkoleniowiec. - Na pewno wtym spotkaniu nie zasłużyliśmy na porażkę, bo piłkarsko byliśmy lepsi. Jednak wnaszej drużynie zbyt wiele było słabych ogniw. Kilku zawodników przeszło mi obok gry. Tak być nie może, więc na pewno wobec nich zostaną wyciągnięte konsekwencje. Takiego postępowania nie będę tolerował. Straciliśmy kuriozalną bramkę. Nie winię za jej utratę R. Drobnego, któremu zdarzyła się wpadka. Wcześniej, na skrzydle z____którego przyszła nasza zguba, nie było Pilcha - dodaje szkoleniowiec.(zab)
bluza im trudniej tym lepiej